Rozdział 4: Ostatnia Bitwa o Eldorię
W miarę jak Aiden i Lyssa zbliżali się do miejsca, gdzie według legendy miało znajdować się Światło Pamięci, ich serca biły w przyspieszonym rytmie. Las, który ich otaczał, stawał się coraz bardziej gęsty, a cienie wydawały się być żywe, ścigając ich każdy ruch. W miarę jak wędrowali przez mroczne zakamarki Królestwa Zatraconych Dusz, Aiden czuł, że nie tylko otaczające ich niebezpieczeństwo rosło, ale także jego wewnętrzna moc, która budziła się na nowo.
Po długiej wędrówce dotarli do miejsca, które wyglądało jak wrak zamku, zniszczonego przez czas i mrok. Mury były pokryte bluszczem, a w powietrzu unosił się zapach wilgoci. W centrum ruin znajdowała się ogromna sala, a w niej znajdował się ołtarz z brązu, na którym leżało Światło Pamięci, pulsujące delikatnym, złotym blaskiem.
„To musi być to!” — zawołał Aiden, biegnąc w kierunku ołtarza. Lyssa jednak zatrzymała go, a jej twarz była blada.
„Nie spiesz się! Coś jest nie tak” — ostrzegła, a jej głos drżał.
Zanim zdążyli się zorientować, sala wypełniła się mrokiem, a z cieni wyłoniły się postacie. Były to dusze zatracone, ale nie te, które pragnęły wolności. To były potwory, które narodziły się z bólu i cierpienia, a ich oczy lśniły nienawiścią.
„Zabierzcie ich stąd!” — rozkazał jeden z potworów, jego głos był głęboki i pełen wściekłości. „Nie pozwolimy wam odebrać tego, co do nas należy!”
Lyssa uniosła rękę, wzywając swoją moc. „Nie poddamy się! Mamy misję, której nie możecie nam odebrać!”
Aiden czuł, jak magia zaczyna pulsować w jego żyłach. Przypomniał sobie słowa ducha w Królestwie Zatraconych Dusz. Musiał uwierzyć w siebie. Zanim zdążył cokolwiek powiedzieć, potwory rzuciły się na nich, a walka rozpoczęła się w okamgnieniu.
Dźwięk metalu uderzającego o metal, krzyki i groźby mieszały się w przerażający chór. Aiden użył swojej mocy, aby zmaterializować świetliste ostrze, które oświetliło mrok wokół niego. Każdy ruch był pełen determinacji, a pamięć o Eldorii napędzała go do działania.
Lyssa walczyła obok niego, z jej magią kręcącą się jak wir, uderzając w potwory, które zbliżały się do nich. „Musimy zdobyć Światło Pamięci! Tylko ono może nas uratować!” — krzyczała, nie ustępując.
Aiden walczył z bezlitosnymi cieniami, próbując znaleźć sposób na dotarcie do ołtarza. Każde uderzenie jego ostrza rozpraszało mrok na chwilę, ale potwory były nieustępliwe. Czuł, że z każdą chwilą jego siły malały, a cienie zdawały się mnożyć.
„Aiden! Użyj mocy, która w Tobie drzemie!” — usłyszał głos Lyssy, która walczyła na własnej pozycji. „Wierzę w Ciebie! Musisz uwolnić to, co w Tobie najpotężniejsze!”
Aiden, zdesperowany, skupił się na Świetle Pamięci. Z zamkniętymi oczami wyobraził sobie wszystko, co kochał: Eldorię, przyjaciół, ludzi, którzy potrzebowali pomocy. I wtedy poczuł, jak magia zaczyna emanować z jego serca, tworząc barierę światła, która otaczała go jak tarcza.
Potwory zaczęły się cofać, przerażone blaskiem, który emanował z jego wnętrza. Aiden otworzył oczy, a jego spojrzenie było pełne determinacji. „Nie damy się pokonać! Eldoria zasługuje na wolność!” — krzyknął, ruszając w stronę ołtarza.
Z rąk Lyssy popłynęła moc, łącząc się z jego energią, tworząc potężną falę światła, która zderzyła się z potworami. W miarę jak blask stawał się coraz silniejszy, potwory znikały w mroku, jakby same cienie uciekały przed światłem.
„Zrób to, Aiden!” — zawołała Lyssa.
Chłopak podbiegł do ołtarza, sięgając po Światło Pamięci. Gdy jego palce dotknęły artefaktu, eksplozja światła oślepiła ich na chwilę. Potężna energia przepłynęła przez jego ciało, a Aiden poczuł, że w końcu odnajduje swoje prawdziwe przeznaczenie. Wyszedł z ołtarza, a jego oczy lśniły wspaniałym blaskiem.
Wszystkie potwory w królestwie zatrzymały się, a ich nienawiść ustąpiła miejsca lękowi. Światło Pamięci zaczęło emanować z jego rąk, tworząc promienie, które przeganiały ciemność. Aiden i Lyssa, zjednoczeni w walce, czuli, że ich przeznaczenie w końcu się spełnia.
„Razem!” — zawołał Aiden, a Lyssa skinęła głową. Połączyli swoje moce, tworząc potężny wir światła, który zniweczył mrok raz na zawsze.
Cienie zaczęły znikać, a ich krzyki stopniowo cichły. Królestwo Zatraconych Dusz wypełniło się jasnością, a dusze, które niegdyś były uwięzione, zaczęły się uwalniać. Aiden, stojąc z Lyssą, czuł, jak ich walka przynosi owoce.
Gdy ostatni potwór zniknął, w powietrzu zawisła radość. Uwolnione dusze krążyły wokół, dziękując im za ich odwagę. W tej chwili Aiden zrozumiał, że to, co osiągnęli, nie dotyczyło tylko ich. Uratowali nie tylko Eldorię, ale także wszystkie dusze, które kiedyś cierpiały.
„Zrobiliśmy to” — powiedziała Lyssa, a w jej oczach tliła się nadzieja.
„To dopiero początek” — odparł Aiden, czując, jak nowa siła wypełnia jego serce. Wiedział, że ich misja wcale się nie kończy. Eldoria była wciąż w niebezpieczeństwie, ale teraz mieli moc, by stawić czoła wszystkim wyzwaniom, które czekały na horyzoncie. Razem byli gotowi na wszystko.